W tekście padają następujące słowa: „To brutalne, ale dla gospodarki byłoby lepiej, gdyby część osób prowadzących działalność gospodarczą zamknęło swoje firmy i przeszło na zwykły etat tam, gdzie wartość dodana dla gospodarki może być większa. Jeśli ktoś zamiast prowadzić niedochodową działalność zatrudni się na stanowisku, które daje dużą wartość dodaną - to będzie korzyść dla wszystkich.” Słowa te wpisują się w dyskusję czy lepszy jest JDG u siebie, czy etat w zagranicznej kropo, skoro (za) mało jest państwowych firm. W ogóle nie zamierzam się do tego odnosić, chciałam za to poruszyć temat wartości nie gospodarczych, ani wspólnotowych, tylko osobistych. Warto też dodać, że pod tym pojęciem kryje się cała masa, najczęściej, rzeczowników z tak wielu różnych obszarów życia, że bez problemu można by poświęcić temu zagadnieniu i tuzin wpisów.
Otóż niedawno uczestniczyłam w szkoleniu, gdzie kwestia wartości w pracy została wyszczególniona, jako jedna z kluczowych zmiennych wpływających na efektywność pracy/skłonność do wypalenia zawodowego itd, itp. W moim przypadku był to temat kompletnie nieuświadomiony, ale jak się okazuje fundamentalny. Po krótkiej analizie doszłam do wniosku, że istotnie nie byłabym w stanie wykonywać pracy (czy to na działalności czy na etacie - bo nie chciałabym oceniać w tym wpisie którąkolwiek z form zarobkowania) wbrew moim wartościom. To jest mogłabym jakoś zadaniowo, ale raczej nie w długiej perspektywie.
Myślę, że w kontekście wykonywanej pracy, tudzież jej zmiany, dobrze jest mieć również tę sferę życia na uwadze.
W tekście padają następujące słowa: „To brutalne, ale dla gospodarki byłoby lepiej, gdyby część osób prowadzących działalność gospodarczą zamknęło swoje firmy i przeszło na zwykły etat tam, gdzie wartość dodana dla gospodarki może być większa. Jeśli ktoś zamiast prowadzić niedochodową działalność zatrudni się na stanowisku, które daje dużą wartość dodaną - to będzie korzyść dla wszystkich.” Słowa te wpisują się w dyskusję czy lepszy jest JDG u siebie, czy etat w zagranicznej kropo, skoro (za) mało jest państwowych firm. W ogóle nie zamierzam się do tego odnosić, chciałam za to poruszyć temat wartości nie gospodarczych, ani wspólnotowych, tylko osobistych. Warto też dodać, że pod tym pojęciem kryje się cała masa, najczęściej, rzeczowników z tak wielu różnych obszarów życia, że bez problemu można by poświęcić temu zagadnieniu i tuzin wpisów.
Otóż niedawno uczestniczyłam w szkoleniu, gdzie kwestia wartości w pracy została wyszczególniona, jako jedna z kluczowych zmiennych wpływających na efektywność pracy/skłonność do wypalenia zawodowego itd, itp. W moim przypadku był to temat kompletnie nieuświadomiony, ale jak się okazuje fundamentalny. Po krótkiej analizie doszłam do wniosku, że istotnie nie byłabym w stanie wykonywać pracy (czy to na działalności czy na etacie - bo nie chciałabym oceniać w tym wpisie którąkolwiek z form zarobkowania) wbrew moim wartościom. To jest mogłabym jakoś zadaniowo, ale raczej nie w długiej perspektywie.
Myślę, że w kontekście wykonywanej pracy, tudzież jej zmiany, dobrze jest mieć również tę sferę życia na uwadze.