To nie jest blog.

To nie jest blog.

Share this post

To nie jest blog.
To nie jest blog.
Potężnie i... duńsko?

Potężnie i... duńsko?

Adrian Zandberg odkrywa receptę na populistyczną lewicę.

Jakub Dymek's avatar
Jakub Dymek
May 13, 2025
∙ Paid
45

Share this post

To nie jest blog.
To nie jest blog.
Potężnie i... duńsko?
3
Share
Fot: Mat. prasowe Razem, stock photo

Jak Wam się podoba nowy Adrian Zandberg? To znaczy ten Adrian Zandberg, który nie unika wywiadów i szuka konfrontacji z innymi politykami, wojny kulturowe i spory o zaimki nazywa “tematami importowanymi z amerykańskich kampusów”, nie tylko okopał się na pozycji najtwardszego krytyka rządu na lewej flance, a nawet z pewnymi sukcesami odnajduje się w sytuacji kontrolowanego obciachu… Zdaje się, że jest rośnie przed wyborami grupa, której podoba się BARDZO. Tą grupą są młodzi - w istotnym odsetku młodzi mężczyźni - niechętni PO-PiS wyborcy, którzy skłonni są oddać głos jak najdalej od duopolu. Czyli na Sławomira Mentzena lub… Adriana Zandberga właśnie. I to tylko pozornie dziwne.

Tę intuicję, którą czują obserwatorzy polityki i sztabowcy konkurencyjnych ugrupowań (a pewnie także świadomie podgrzewa komitet i sympatycy samego Zandberga) potwierdzają także kolejne sondaże. A memiczny termin “KonfedeRazem” wchodzi do użycia.

Źródło: Atlas Intel
Źródła: CBOS i na podstawie danych CBOS

Z badań wynika bowiem, że w grupie młodych Polaków kandydaci POPiS-u nie tylko przegrywają. Przegrywają znacznie z dwójką kandydatów, których ugrupowania w sumie notują poparcie trzykrotnie mniejsze niż PO i PiS. Jedna z tych partii ledwo przekroczyła próg (Konfederacja 7% w wyborach 2023), a druga startując samodzielnie nie zrobiła tego nigdy (i nie wiadomo, czy uda się w przyszłości).

Źródło: POLITICO Poll of polls

Przyczyny tego stanu rzeczy da się jasno wytłumaczyć. Także te (podobno niemożliwe!) deklaracje wyborcze - i liczne internetowe komentarze - ludzi deklarujących, że wahają się pomiędzy Zandbergiem i Mentzenem, albo Mentzenem i Zandbergiem. Bo pomimo tego, że obaj stoją na przeciwnych biegunach polskiej polityki jeśli chodzi o podatki, NFZ, stosunek do UE czy rolę państwa, stoją także (razem) naprzeciw dwóch partii wymieniających się władzą od dwudziestu lat i w mocnej opozycji do rządu premiera Tuska. Jeden i drugi mówi w oczach niezdecydowanych wyborców szczerze i w zgodzie z własnymi przekonaniami - nie musząc tłumaczyć się z błędów czy niepopularnych decyzji aktualnych lub poprzednich rządów. Żaden z tej dwójki - a nawet bardziej Zandberg - nie ma problemu, by pójść wbrew nie tylko poglądów PO czy PiS, ale utartych od ponad ćwierćwiecza sloganów polskiej polityki. Mówiąc wprost i w skrócie: obaj mogą powiedzieć, że ma nie być tak, jak chce Tusk albo Kaczyński, tylko zupełnie inaczej.

A poza sprawami programowymi (które w wyborach prezydenckich są i tak drugo-, albo i trzeciorzędne) są jeszcze kwestie odczuć - czy “wajbu” - jakie towarzyszą tym kandydaturom. Dla kogoś, kogo główną motywacją do zainteresowania się polityką jest chęć pokazania klasie rządzącej, że nią gardzi - energia “wywracaczy stolika”, jaką wnoszą Menzten i Zandberg jest niezwykle magnetyczna.

Wbrew temu, co pisała posłanka Anna Maria-Żukowska, niezdecydowanych i nieortodoksyjnych “konfiarzy” przyciąga do Zandberga nie rzekomy antysemityzm jego (i Razem) sympatyków, ale inne “anty” - “antysystemowość”. Zandberg od kiedy ostatecznie przeszedł do opozycji i atakuje rząd “odblokował nowy skill” i “maxuje dzięki niemu swoją postać”. (Tak, odwołania do języka gier nie są przypadkiem). Tego pozostająca w rządzie i zmuszona do obrony koalicji Magdalena Biejat sięgnąć nie może.

Ale jak pisałem powyżej, to dlaczego Adrian Zandberg - który według sondaży wśród Polaków i Polek do 34 roku życia prowadzi z Magdaleną Biejat i tylko nieznacznie przegrywa z Rafałem Trzaskowskim - może być dziś równie atrakcyjny dla wyborców tradycyjnie uważanych za “korwinistyczny” zasób - to pytanie względnie łatwe. Odpowiedź brzmi: bo zdaje się odkrywać receptę na lewicowy populizm w Polsce. Albo, żeby nie przesadzić z szczodrze rozdawanymi komplementami, powiedzmy: zręby czy mniej lub bardziej głęboko zakopane fundamenty tego populizmu. Który - nie wiemy tego jeszcze - może wyjść obronną ręką po wyborach. Lub rozpuścić się w ogniu wojen kulturowych, gdy te ponownie zapłoną, a partia Razem wróci na pozycje awangardy społecznego progresizmu i indywidualizmu, z których na razie zwiała.

Z czego jednak ów populizm się składa i co zrozumiała partia Razem oraz jej wódz? (jeśli jesteśmy już w łajbie pełnej Wikingów). Spójrzmy…

Keep reading with a 7-day free trial

Subscribe to To nie jest blog. to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.

Already a paid subscriber? Sign in
© 2025 Jakub Dymek
Privacy ∙ Terms ∙ Collection notice
Start writingGet the app
Substack is the home for great culture

Share