To nie jest blog.

To nie jest blog.

Share this post

To nie jest blog.
To nie jest blog.
Oswajanie porażki

Oswajanie porażki

Od miesięcy globalne media tworzą alibi dla przyszłej klęski Ukrainy i przygotowują opinię publiczną na nieuchronny zawód.

Jakub Dymek's avatar
Jakub Dymek
Oct 03, 2023
∙ Paid
12

Share this post

To nie jest blog.
To nie jest blog.
Oswajanie porażki
3
Share
fot: mannhai @ Flickr.com
“Jak zbankrutowałeś?”, zapytał Bill.
“Na dwa sposoby” - powiedział Mike - “najpierw stopniowo, a potem gwałtownie”
Ernest Hemingway, “Słońce też wschodzi”

Dobra wola globalnej opinii publicznej dla Ukrainy skończyła się jak pieniądze bohaterowi Hemingwaya w słynnej powieści. Najpierw stopniowo, a potem gwałtownie. Ale kto wiedział, ten wiedział. Były znaki.

Dziś nieszczęścia Ukrainy zdają się żyć “prawem serii”. To znaczy: każde kolejne niekorzystne wydarzenie, publiczna gafa czy niepowodzenie karmi się poprzednim. Tu Zełeński obraża Polaków, tam na Słowacji wygrywa też niechętny Ukrainie Fico; okazuje się że ukraińska rakieta zabiła cywili, chwilę potem Wielka Brytania powoli przyznaje, że nie ma już więcej sprzętu do wysłania, ofensywa grzęźnie, rząd USA stawia warunki dla Kijowa i powołuje inspektora do zbadania ewentualnych nieprawidłowości przy transferze zbrojeń, impas w Kongresie grozi wstrzymaniem finansowania pomocy, a amerykańscy republikanie domagają się zakręcenia kurka… jak pech, to pech.

Ale w rzeczywistości obserwujemy coś innego. Nie chodzi o to, że ukraińska dyplomacja sięga po awanturnictwo i moralny szantaż; czy o to, że ukraińskie siły zbrojne ponoszą porażki - to przecież zdarzało się po 24 lutego 2022 roku wielokrotnie. Różnica między “wtedy” i “dziś” nie polega zatem na tym, że teraz polityka zagraniczna Kijowa jest jakościowo wyraźnie gorsza, a ukraińska armia walczy wyraźnie słabiej. Nie. Różnica polega na tym, że teraz więcej o tym słyszymy i czytamy. A autocenzura głównego nurtu medialnego - miesiącami wykluczająca publikowanie niekorzystnych z punktu widzenia ukraińskiej wojny materiałów - widocznie zelżała.

Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie idące dalej. Nie tyle zostało zniesione embargo na pisanie o niepowodzeniach Kijowa, co główny nurt mediów za oceanem zmienił już narrację. Dziś jesteśmy oswajani z ukraińską porażką.

“Porażka” nie musi koniecznie oznaczać tu militarnej klęski, pogłębiającej się zapaści państwa czy jawnego poddania przez rząd w Kijowie okupowanych terenów. Ale z całą pewnością chodzi już o porażkę nadziei i oczekiwań. A najważniejsze światowe media (nawet jeśli z Polski widzimy to z opóźnieniem i jak przez filtr) od miesięcy sączą już wiadomości, które mają posłużyć pogodzeniu się z nową rzeczywistością i stopniowej redukcji dysonansu. Zwycięstwo? Jakie zwycięstwo, trzeba zacisnąć zęby, zamknąć oczy i modlić się o to, że w 2025 roku do Białego Domu nie wróci Trump - to optymizm na dziś, który zastąpił snute całkiem niedawno jeszcze wizje zagłodzenia Kremla sankcjami, terytorialnego rozbicia Rosji i zatłuczenia Putina w rurze niczym Kaddafiego. Dziś zamiast wizji zwycięskich defilad na placu Czerwonym coraz cześciej dostajemy alibi przyszłej klęski.

Skąd wiemy, że to właśnie się dzieje, na czym polega to przestawienie narracji i kiedy się zaczęło?

Zainteresował Cię ten tekst i chcesz zostać na dłużej? Zapisz się na pełną wersję mojego substacka, aby otrzymywać wszystkie teksty, wywiady i podcasty do skrzynki mejlowej oraz uzyskać dostęp do wszystkich archiwalnych mayeriałów - za mniej niż równowartość jednej kawy w miesiącu ☕

Po pierwsze: widzimy już, że można w mediach głównego nurtu pisać o sprawach, których samo istnienie było przez pierwsze kilkanaście miesięcy odrzucane a’priori jako “putinowska propaganda”. Przykładowo: skrajnie prawicowa i (neo)nazistowska symbolika wykorzystywana przez niektórych ukraińskich wojskowych, formacje zbrojne i jednostki. Od 2014 do 2022 roku można było o tym głośno mówić, następnie przez kilkanaście miesięcy temat stał się tabu dla wszystkich szanujących się redakcji, a następnie wiosną 2023 roku “New York Times” - ostateczny klucznik i najwyższa instancja przyzwoitości głównego nurtu - zdjął embargo i dał znać, że znów o “spornych” symbolach pisać można.

Nie jest przypadkiem, że ostatecznie wymęczony tekst “NYT” ukazał się właśnie późną wiosną 2023 roku, to właśnie bowiem wtedy, w obliczu malejących nadziei na sukces kontrofensywy, oswajanie porażki zaczęło się na dobre.

Keep reading with a 7-day free trial

Subscribe to To nie jest blog. to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.

Already a paid subscriber? Sign in
© 2025 Jakub Dymek
Privacy ∙ Terms ∙ Collection notice
Start writingGet the app
Substack is the home for great culture

Share